Dzień Jedności; Turcja/UE; Zieloni
4 października 2004Berlińska DIE WELT nawiązuje do wczorajszych uroczystości z okazji Dnia Jedności Niemiec. Pisze, że prezydent Horst Koehler usiłował w swym przemówieniu dodać Niemcom odwagi; że spróbował przemówić im do sumienia a także obłaskawić ich twierdząc, że i w różnicach między ludźmi można się dopatrzeć dla siebie szansy. Koehler zaapelował też do rozgoryczonych i rozczarowanych, by dali się jednak do jedności Niemiec przekonać, bo w końcu Niemcy źle na niej nie wyszły.
Mimo, że berlińska gazeta zgadza się ze wszystkim, co prezydent powiedział stwierdza z ubolewaniem, że zabrakło w jego przemówieniu entuzjazmu; ba, ognia; że było wręcz sterylne.
Jego pierwsze przemówienia charakteryzowała niekonwencjonalność i świeżość; jego młodzieńczy śmiech zarażał słuchaczy. DIE WELT konkluduje, że w Erfurcie, po stu dniach sprawowania urzędu, nic z tamtych dni nie pozostało.
W przekonaniu SUEDDEUTSCHE ZEITUNG prezydent Niemiec Koehler, już choćby z racji wieloletniej styczności z polityką gospodarczą i finansową na życie społeczne patrzy z tej właśnie perspektywy. Dlatego logiczne, podkreśla, że w Dniu Jedności Niemiec mówił o przedsiębiorczości, biurokracji i komisji do spraw federalizmu. Za pozostałe tematy, które z pewnością nie są całą resztą - ironizuje monachijska gazeta - odpowiedzialni byli w Erfurcie pisarz Reiner Kunze i orkiestra symfoniczna.
DRESDNER NEUESTEN NACHRICHTEN przemówienie prezydenta ocenia pozytywniej:
Gazeta zgadza się, że Koehler mając na uwadze wyczuwalny podskórnie "gniew ludu" apelował do polityków, by w bardziej zrozumialy sposób uzasadniali swe decyzje; nie można jednak powiedzieć, że powstrzymało go to od nawoływania do kontynuacji reform. Według niego nie naród a państwo opóźnia wdrażanie reform; - pisze DRESDNER NEUESTEN NACHRICHTEN. Odpowiedzialne stanowiska piastują w jego przekonaniu ludzie o ograniczonej gotowości do przeobrażeń; ludzie, których resztki entuzjazmu tłumi partyjna taktyka. Drezdeńska gazeta zadowoliła się faktem, że Koehler przemówił tym ludziom do sumienia.
FINANCIAL TIMES DEUTSCHLAND podejmuje kontrowersyjny temat negocjacji akcesyjnych z Turcją.
Decyzja ma zapaść we środę. Gazeta uważa, że będzie pozytywna.
FINANCIAL TIMES DEUTSCHLAND jest zdania, że komisarz Verheugen nie mógł wpaść na lepszy pomysł jak decyzję w sprawie daty podjęcia rozmów z Turcją pozostawić szefom państw i rządów.
To według niej bardzo mądre posunięcie zwłaszcza w obliczu toczącego się w tej sprawie ostrego sporu, bo jednym się wydaje, że negocjacje te powinno się zacząć wcześniej, ponieważ byłoby to spełnieniem danego Turcji przyrzeczenia a jednocześnie nagrodą za konsekwentne wdrażanie reform a innym, że powinno się je zacząć dopiero po dwunastu czy więcej miesiącach, bo to przyspieszyłoby tempo realizacji reform a także dało temu czy innemu państwu UE szansę przeprowadzenia przedtem referendum w sprawie unijnej konstytucji.
Ukazujący się w Duesseldorfie HANDELSBLATT uważa, że rzecznikom przystąpienia Turcji do Unii brak autentycznej siły przebicia. Wprawdzie zgadza się z ich najważniejszym motywem, że nic nie może lepiej ustabilizować obrzeży Europy jak będąca w Unii Turcja, niemniej w przekonaniu gazety stabilizujący efekt negocjacje będą miały tylko wówczas, gdy Turcja stanie się przykładem nowoczesnego państwa islamskiego, które zbliży się do Zachodu, nie tracąc własnej tożsamości.
Jeśli się to uda, pisze dalej HANDELSBLATT, muzułmanie od Egiptu po Kaukaz będą wreszcie mieli wzór do naśladowania: islam, demokracja i nowoczesność idą ręka w ręką a zachód przyjacielem a nie wrogiem.
Dwa lata przed następnymi wyborami do Bundestagu Zieloni zainaugurowali w Kilonii kampanię wyborczą.
25 lat po założeniu partii Zielonych FRANKFURTER ALLGEMEINE ZEITUNG podpadło, jak kurczowo ta niegdyś niewygodna, niekonformistyczna partia trzyma się dziś swego czerwonego partnera koalicyjnego.