Rasmussen Porträt
4 kwietnia 2009Rasmussen był pewny siebie. Jeszcze przed wyjazdem na szczyt NATO Anders Fogh Rasmussen zaprosił swoich ministrów na pożegnalne śniadanie. - "Wrócę już w innym charakterze" - miał powiedzieć przed odlotem do Strasburga. Jednak to, że jego wybór odbył się w atmosferze tak ostrego sporu, zapewne go zaskoczyło.
Twardy i niezłomny
Liberał Ramussen jest premierem Danii od siedmiu lat. Przez długi czas uważano go w ojczystym kraju za polityka niezwyciężonego. Kombinacja twardej polityki wobec imigrantów i socjaldemokratycznej linii państwa opiekuńczego spodobała się duńskiemu elektoratowi do tego stopnia, że wygrał wybory trzy razy pod rząd.
W polityce zagranicznej Rasmussen dał się poznać jako niezłomny sojusznik George'a W. Busha w "wojnie przeciwko terroryzmowi". Przez długi czas podzielał też jego wątpliwości w sprawie przyczyn zmiany klimatu. Międzynarodowe uznanie przyniosło Rasmussenowi przewodnictwo w Unii Europejskiej w drugiej połowie 2002 roku. To m.in. jego sprytowi i talentowi mediacyjnemu Polska i pozostali ówcześni kandydaci do członkostwa w UE zawdzięczają akcesję w 2004 roku.
Ulga w Kopenhadze
Hart woli Ramussen zaprezentował na przełomie 2005/2006 roku w czasie pamiętnej awantury o karykatury Mahometa w duńskiej gazecie "Jyllands-Posten". To właśnie ten konflikt i opina twardego "anty-islamisty" spowodowały uparty sprzeciw Turcji wobec jego kandydatury na sekretarza generalnego NATO.
Ale wszystko dobre, co się dobrze kończy - Duńczycy odetchnęli z ulgą. Zdaniem krytyków Rasmussen w ostatnich miesiącach koncentrował się nie na rządzeniu, ale na "urabianiu" parterów z NATO w sprawie swojej kandydatury. Odbiło się to w sondażach. Popularność konserwatywno-liberalnego rządu mniejszościowego gwałtownie spadła. Plan się udał - Rasmussen nie musi się już martwić o ratowanie swojego rządu. W fotelu sekretarza generalnego NATO zasiądzie już 1 sierpnia br.
DU/ dw-world,rtr/dpa