220409 Düsseldorf Terroristen
22 kwietnia 2009Ich wyładowane materiałami wybuchowymi samochody miały eksplodować przed amerykańskimi instytucjami w Niemczech a ich ofiarami miały być setki ludzi. Jednak w końcowej fazie przygotowań do zamachu udało się ich aresztować - dzięki informacjom amerykańskiego wywiadu. Tak widzi to prokuratura.
Wielomiesięczna obserwacja
Trzech terrorystów z tzw. Grupy z Sauerlandu zatrzymano we wrześniu 2007 roku, czwartego z nich dwa miesiące później. Aresztowania poprzedziła wielomiesięczna obserwacja. Nic więc dziwnego, że procesowe akta nie mieszczą się na sędziowskiej ławie. Trzeba było ustawić je na specjalnych regałach za składem sędziowskim. Do samego końca półki zapełniały się kolejnymi segregatorami. Ostatni z nich nosi cyfrę 532. Przewodniczący rozprawie sędzia sądu okręgowego w Duesseldorfie, Ottmar Breitling, musiał zapoznać się ze wszystkimi dokumentami. Ten prawnik znany jest z pedantycznego przygotowania do procesów. Oskarżonym zarzuca się członkostwo w grupie przestępczej i przygotowywanie morderstwa. - "Faktom nie da się zaprzeczyć - oskarżeni byli pilnie śledzeni. Istnieją więc niepodważalne dowody, i trzeba będzie je komentować" - mówi Johannes Bausch, obrońca jednego z oskarżonych.
W śledzeniu domniemanych terrorystów udział wzięło od 500 do 600 policjantów. Dlatego prokuratura nie będzie miała większych problemów z udowodnieniem zarzutu przygotowywania zamachów bombowych.
- "Trudniej będzie udowodnić zarzut członkostwa w międzynarodowej organizacji przestępczej. Trzeba będzie też odpowiedzieć na pytania w jaki sposób zdobyto te dowody. Czy zdobyto je metodami państwa prawa? To jedna z linii naszej obrony" - zdradza adwokat Johannes Bauch.
Niewiarygodne zeznania?
Dwóch świadków, którzy przebywają aktualnie w więzieniach śledczych w Kazachstanie i Uzbekistanie, zeznało w czasie przesłuchania, że dwóch oskarżonych jest członkami islamskiej "Unii Dżihadu". Jednak oba te kraje podejrzewa się o wymuszanie zeznań drogą tortur. Dlatego to zeznania świadków będą musiały zostać zweryfikowane w inny sposób. W pierwszy dzień procesu nie było na to czasu - na wstępie przeczytano bowiem akt oskarżenia.
- "Poza tym musimy odczekać, czy obrońcy nie wystąpią z jakimiś wnioskami. Poza tym oskarżeni muszą mieć też możliwość odpowiedzi na zarzuty. To zależy od ich decyzji" - wyjaśnia Urlich Egger, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Düsseldorfie.
Jak dotąd żaden z oskarżonych nie przyznał się do winy. Jedynie jeden z nich zapowiedział, że zamierza opowiedzieć o samych okolicznościach aresztowania. To ważne, gdyż zarzuca się mu usiłowanie zabójstwa policjanta w trakcie akcji zatrzymania podejrzanych.