„Do woja marsz” - Bundeswehrze grozi kryzys?
20 lutego 2011Coraz głośniej mówi się w szeregach oficerskich Bundeswehry o problemie z narybkiem dla armii. Generał broni Werner Freers obawia się, że wraz ze zniesieniem obowiązkowej służby wojskowej zabraknie żołnierzy .
Kurcząca się armia
Niemiecka armia zabiega usilnie o zdobycie chętnych, ale zainteresowanie służbą wojskową wśród młodych Niemców jest jak dotąd minimalne. W liście do szefa sztabu niemieckiej Bundeswehry Volkera Wekiera, generał broni Werner Freerrs ostrzega, że” przejście do nowych struktur doprowadzi do powstania wielkich luk personalnych w Bundeswehrze, na wypełnienie, których potrzeba będzie wielu lat”.
Zagrożona obecność w Afganistanie
Zdaniem Wernera Freersa niedostatek żołnierzy może doprowadzić też do ograniczenia ich liczby w misji afgańskiej: „ Już w 2012 roku nie będziemy w stanie zapewnić dotychczasowego kontyngentu”, twierdzi generał broni.
Więcej punktów poborowych
Dlatego domaga się zwiększenia liczby punktów poborowych, które powinny znajdować się nie tylko w miastach, lecz również na prowincji. Do oddziałów wojsk lądowych zgłosiło się do 1 kwietnia 2010 tylko 433 ochotników. By pokryć obecne zapotrzebowanie w Bundeswehrze, musi ona kwartalnie otrzymać 2000 ochotników.
Służba nie drużba
Mimo, że od pewnego czasu głośno jest o tym, że Bundeswehra zamierza podnieść swoją atrakcyjność, droga do tego jest jeszcze daleka. Szef MON-u, Karl-Thedor zu Guttenberg, zdystansował się też od pierwotnego projektu, by do niemieckiej służby wojskowej zachęcić również, mieszkających w Niemczech obcokrajowców pochodzących z innych państw Unii.
Tymczasem przypuszcza się, że wpływ na utratę atrakcyjności służby zawodowej mają, bez wątpienia, przypadki śmiertelne wśród niemieckich żołnierzy w Afganistanie.
Dpa/AFP/ Alexandra Jarecka
red.odp.: Andrzej Paprzyca