Deficyty w Bundeswehrze - raport pełnomocnika ds. obronności
25 stycznia 2011W dorocznym raporcie na temat sytuacji w Bundeswehrze pełnomocnik parlamentu ds. obronności Hellmut Koenigshaus (FDP) piętnuje przede wszystkim niedociągnięcia kadry dowódczej. Szczególnie młodszym przełożonym "brak jest czasami wiedzy i wyczucia, kiedy przekraczają granicę służbowego wykroczenia czy wręcz czynu karnego". Niektórzy wojskowi nie zauważają nawet, że ich zachowanie jest chamskie, a wypowiedzi poniżające, stwierdza on w 70-stronicowym raporcie.
Nieprzygotowani dowódcy
"Często obraźliwym odzywkom towarzyszą inne poważne naruszenia obowiązków", stwierdza Koenigshaus, jako przykład podając szykanujące rytuały w oddziałach strzelców górskich w Mittenwald, które wyszły na jaw wiosną 2010 roku. Świadczy to o dwóch sprawach, twierdzi Koenigshaus: wielu żołnierzy i żołnierek nie jest w ogóle świadomych, że robią coś niewłaściwego. Poza tym ujawnia to poważne deficyty w nadzorze służbowym.
Polityk liberałów domaga się w raporcie, aby w ramach planowanej reformy Bundeswehry poprawić dyscyplinę w armii. Ważne jest, aby przełożeni w dostatecznym stopniu przygotowani byli do pełnienia swych zadań i aby odpowiednio reagowali.
W przedstawionym raporcie nie ma jeszcze mowy o aferze w związku z żaglowcem szkoleniowych "Gorch Fock", co wynika z tego, że dopiero przed kilkoma dniami wyszło na jaw, jaka panuje tam sytuacja. Inna drażliwa kwestia, dlaczego otwierane były listy polowe żołnierzy z Afganistanu, zostanie wyjaśniona z władzami celnymi. Z listów żołnierzy wyjmowane były karty pamięci i inne nośniki danych. Służby celne muszą wyjaśnić, jaka była podstawa prawna tego postępowania.
Libacje na żaglowcu
W związku z sytuacją na "Gorch Fock" i faktem, że minister obrony zu Guttenberg zdymisjonował dowódcę żaglowca, Koenigshaus zaznaczył, że decyzja szefa MON była właściwa, ponieważ służy ona ochronie kapitana statku, i nie należy jej interpretować jako wydawania przedwczesnych osądów.
"Zanim wydarzył się śmiertelny wypadek na "Gorch Fock", nie dostrzegałem żadnych oznak większych problemów wśród załogi żaglowca. Nie było żadnych nieprawidłowości, które wymagałyby szczególnej uwagi i raportowania" - pisze polityk. Jak przyznał jednak, podczas swych wizyt na pokładzie żaglowca słyszał skargi ze strony kadetów, ale nie były one tak zmasowane, jak obecnie. W listopadzie 2010 25-letnia kadetka spadła z masztu podczas przymusowych ćwiczeń i zmarła na skutek doznanych obrażeń.
Jak donosi portal Spiegel Online kilku kadetów i kilka kadetek składało na ręce pełnomocnika ds. obronności skargi ze względu na alkoholowe libacje, na jakie pozwalała sobie na "Gorch Fock" stała załoga. Grupa dochodzeniowa, która zareagowała na te skargi w 9-stronicowym raporcie pisze o tym, że członkowie stałej załogi upijali się na umór. Jednemu z kadetów kazano sprzątać wymiociny pijanych oficerów. Jeden z oficerów pod wpływem alkoholu groził wręcz kadetom śmiercią.
dpa / Małgorzata Matzke
red.odp.: Bartosz Dudek