Bundeswehra zmuszona do reform
12 stycznia 2004Gdyby plany ministra obrony Petera Strucka miały stać się rzeczywistością, to do 2015 Bundeswehra powinna zaoszczędzić wydatki rzędu 26 miliardów euro. Z listy zakupów skreślone mają zostać samoloty typu Eurofigther i czołgi Leopardy. Liczebność armii ma się zmniejszyć o 35 tysięcy żołnierzy do poziomu 250 tysięcy. Zredukowana ma zostać liczba tak zwanych cywilnych pracowników Bundeswehry o 25 tysięcy. Ograniczanie stanu liczbowego oznacza zamykanie garnizonów. Placówek typu garnizonowego jest w Niemczech obecnie 531. Zamkniętych ma zostać około stu, a stan personalny dalszych stu ma być mocno okrojony. Myśli się o sprzedaży nieruchomości inwestorom prywatnym..
Tak szeroko zakrojone plany reformowania Bundeswehry są konsekwencją faktu, iż Niemcy otoczone są sojusznikami, a przeciwnika w postaci “bloku wschodniego” już nie ma. Nie są więc potrzebne czołgi w tej ilości, co kiedyś, ani samoloty wielozadaniowe , w takich ilościach jak planowano to pod koniec lat 80-tych.. Potrzebny jest inny sprzęt o czym przekonały się oddziały armii niemieckiej, kiedy pomagały Francuzom podczas niedawnej operacji w Kongu. Niemieckie samoloty transportowe potrzebowały dwóch dni by przeprowadzić całą operację. Francuzi wylecieli później od Niemców, ale na miejsce przybyli wcześniej. Najpóźniej wtedy w niemieckim MON zrozumiano, że zmiana profilu uzbrojenia jest konieczna.