Bundeswehra do Libanu i abp Michalik broni Grassa
17 sierpnia 2006Bundeswehra potwierdziła to, co było już od kilku dni jasne - Niemcy zasilą wojska pokojowe ONZ w Libanie – podkreśla BADISCHE ZEITUNG z Fryburga.
Gazeta przypuszcza, że marynarka zajmie się patrolowaniem wybrzeża, saperzy pomogą w odbudowie infrastruktury a policja federalna będzie się starać zatrzymać transporty dla Hezbollahu już na granicy z Syrią.
Z kolei BRAUNSCHWEIGER ZEITUNG zarzuca rządowi niedoinformowanie społeczeństwa w tej sprawie. Zbyt niebezpieczna jest ta misja, żeby posługiwać się frazesami – podkreśla z dezaprobatą brunszwicka gazeta. Ząda wobec tego wyjaśnień, co to oznacza dla samych żołnierzy, jeśli się mówi o „udziale Bundeswehry” i na czym polegać mają ich zadania oraz gdzie będą stacjonować.
Rozpatrując z punktu widzenia uwarunkowań historycznych misja ta wymaga zdaniem BRAUNSCHWEIGER ZEITUNG niezwykle przekonującego fundamentu. Ponieważ w grę wchodzi tu również życie żołnierzy, dodaje, oni pierwsi powinni mieć jasność sytuacji.
Stanowisko jakie w sprawie niemieckiego noblisty Guentera Grassa zajął przewodniczący konferencji Episkopatu Polski, arcybiskup Józef Michalik, było dla ponadregionalnej FRANKFURTER ALLGEMEINE ZEITUNG niemałym zaskoczeniem również dlatego, że Michalik raczej nie należy do szczególnych sympatyków lewicy. Po wyznaniu Grassa, że jako siedemnastolatek służył w Waffen SS, twórca ten urósł w oczach arcybiskupa; dzięki swojemu wyznaniu zyskał jako człowiek i jako pisarz.
Nawet jeśli słowa arcybiskupa pokrywają się z zasadami chrześcijańskiego miłosierdzia, podkreśla FAZ, nie pasują do letniej inscenizacji konserwatywnego PiS-u. Gazeta pisze dalej, że właściwie partia braci Kaczyńskich zamierzała przed jesiennymi wyborami samorządowymi wystawić na nowo sprawdzony już spektakl, czyli epos o katolickiej prawicy, która ratuje ojczyznę przed Niemcami.
W tym kontekście gazeta nawiązuje do emocjonalnego wystąpienia premiera Kaczyńskiego w Stutthofie, w którym zarzucił organizatorom wystawy „Wymuszone drogi” próbę zacierania prawdy o tym, kto był zbrodniarzem, a kto ofiarą, a także do żądania posła PiS Jarosława Kurskiego, aby odebrać Grassowi honorowe obywatelstwo jego rodzinnego miasta Gdańska.
W tej sytuacji odmowa przyłączenia się arcybiskupa do tego typu głosów jest dla FAZ małą sensacją, również dlatego, że Michalik jak dotąd nie dał się poznać jako osoba szczególnie zdecydowanie potępiająca tendencje antyniemieckie i antysemickie wśród polskiego kleru.
W związku z tym frankfurcka gazeta pozwala sobie stanowisko arcybiskupa uznać za symptom osłabiania dynamiki z jaką bracia Kaczyńscy wyniesieni zostali w ostatnich latach na wyżyny życia politycznego. Kto mobilizował przeciw Niemcom wygrywał. Ponieważ reprezentowanie postawy umiarkowanej mogło sprowokować zarzut niepatriotycznej postawy wstrzymywano się od głośnego wypowiadania swych poglądów.
Polubowne słowa arcybiskupa Michalika w sprawie Grassa nie są jedynym symptomem świadczącym o tym, że przymus milczenia traci pomału swą skuteczność - pisze FAZ. Nadto w społeczeństwie polskim lęk przed Niemcami i tak już dawno przybladł - pisze niemiecka gazeta.