Bundeswehra do Izraela?
24 lipca 2006Niemiecki rząd podchodzi do pomysłu udziału Bundeswehry w misji pokojowej w Libanie z rezerwą.
„Jesteśmy na początku dyskusji, w której nie wiadomo nawet czy do takiej misji dojdzie. … Trzeba odpowiedzieć na pytania po kolei – czemu służyć ma taka misja, z czego ma się składać, kto ma wziąć w niej udział. Uważam za słuszne, że dyskusja o udziale Niemiec musi być prowadzona w Niemczech z wielkim wyczuciem. Powodem jest trudna historia pomiędzy Niemcami Izraelem” – uważa szef niemieckiej dyplomacji, Frank-Walter Steinmeier.
Podobnie ostrożnie wypowiada się też kanclerz Angela Merkel:
„Musimy najpierw pomóc rządowi Libanu w odzyskaniu kontroli nad Hezbollahem. Trzeba pomyśleć w jaki sposób to zrobić. Ale nie sądzę by wysłanie wojska do centrum konfliktu było jak na razie nakazem chwili”.
Natomiast opozycyjna Partia Lewicy kategorycznie odrzuca pomysł wysłania Bundeswehry do Libanu. Lider tej partii, Gregor Gysi argumentuje, że po dokonanych przez Niemców na Zydach zbrodniach nie godzi się, by niemieccy żołnierze z bronią w ręku nadzorowali izraelskie wojsko. Takie wątpliwości ma też wojskowy ekspert SPD Walter Kolbow:
„Trzeba przyjąć najgorszy wariant, który zakłada, że może dojść do sytuacji, w której niemieccy żołnierze będą musieli strzelać do żołnierzy izraelskich. Tego nie potrafię sobie wyobrazić” – mówi.
Jak na razie wszystkie wysiłki koncentrują się na dyplomacji. Jak potwierdzają berlińscy politycy, niemieccy dyplomaci i agenci służb wywiadowczych uczestniczą w różnych zakulisowych działaniach. Ich celem jest doprowadzenie do nawiązania kontaktu między stronami konfliktu. Są pierwsze sygnały, że Hezbollah gotów jest zgodzić się na negocjacje w sprawie uwolnienia porwanych izraelskich żołnierzy.