Berlińskie pchle targi
Od kiczu po sztukę. Amatorzy pchlich targów w Berlinie znajdą dla siebie wszystko. W każdy weekend na poszukiwaczy skarbów czeka w stolicy Niemiec ponad 50 pchlich targów.
Mam jeszcze walizkę w Berlinie
Tak śpiewała Marlene Dietrich. Jej walizka wyglądała na pewno nieco inaczej, niż ta na zdjęciu, odkryta na jednym z ponad 50 berlińskich pchlich targów. Wybór jest ogromny, dla znawców, miłośników staroci i dla poszukiwaczy czegoś wyjątkowego.
Od strefy śmierci do parku
Jedne z najbardziej znanych i najciekawszych pchlich targów osiedliły się w nader interesujących miejscach. Przede wszystko targ w „Parku muru” (Mauerpark) w dzielnicy Prenzlauer Berg. Tam, gdzie kiedyś przebiegał Berliński Mur i strefa śmierci, dziś w każdą niedzielę pojawiają się antyczne meble, rękodzieło, mydło i powidło wszelkiego autoramentu…
Sztuka, design, starocie
… głównie jednak cała fura pomysłów dzieła berlińskich artystów. Można tu znaleźć prace takie jak choćby Holendra Berta van Wijka. Obok artystów, wydawnictw artystycznych i projektantów swoje stoiska mają zawodowi handlarze i osoby prywatne, które zrobiły właśnie remanent w szafach i piwnicach. Barwna mieszanka.
Giełda kreatywnych pod chmurką
Pchli targ w Parku muru jest też świetnym miejscem, żeby poznać innowacyjną berlińską scenę. Na przykład grupa Recycling Deluxe projektuje torby z worków na kawę i starych opon. Ten nowy trend zwie się „Upcycling”; protest przeciw mentalności przesytu i bezsensownego wyrzucania rzeczy, które mogą się jeszcze do czegoś przydać.
Park jak festiwal
Pchli targ w Parku muru jest miejscem, gdzie można spędzić całą niedzielę; atrakcji jest dużo. Do 1989 roku przebiegał tędy Berliński Mur dzielący miasto na Berlin wschodni – stolicę NRD i Berlin Zachodni. Po zjednoczeniu Niemiec teren ten stał opuszczony. W 2004 osiedlił się tu pchli targ i od początku towarzyszą mu koncerty pod chmurką, jak choćby grupy Dizzy Birds.
Korzystać, póki jest
Komu targ w Parku Muru jest zbyt komercyjny, do wyboru ma inny, też ciekawy, przy Revaler Straße 99 w dzielnicy Friedrichshain. Na terenie dawnych zakładów naprawy taboru kolejowego, znanym po prostu jako RAW, rozkłada się każdej niedzieli pchli targ. Jeszcze – bo jak w całym Berlinie, także tu inwestorzy ostrzą zęby na wolny kawałek ziemi i planują budowę luksusowych domów mieszkalnych.
Ubieramy się
Tak długo, jak długo targ będzie istniał na RAW, tak długo nie ma problemu z niedrogimi, odlotowym ciuchami. Zawodowych handlowców prawie tam nie ma. Są za to prywatni sprzedawcy, którzy od czasu do czasu chcą odświeżyć swoją garderobę. Ubrania są już od jednego euro.
Śladami berlińskiej subkultury
Komu minie ochota na grzebanie w ciuchach, może zrobić sobie spacer po terenie RAW. Są kluby, jak choćby Cassiopeia, jest wieża wspinaczkowa, hala do skatingu, galeria i wegetariańska knajpka. To tylko kilka przykładów wyjątkowości RAW. Wszystkie z lekką naleciałością berlińskiej bohemy XXI wieku.
Bazar na Boxhagener Platz
Tylko kilka ulic dalej leży Boxhagener Platz. Także on zamienia się w niedziele w wielkie targowisko. Tu jednak dominują zawodowi handlarze. W ofercie są zwłaszcza książki, meble z minionych epok, winylowe płyty, ręcznie wykonana, wyszukana biżuteria, torby i t-shirty.
Rodzinny piknik
Łączka w centrum placu idealnie nadaje się na piknik, z rodziną, przyjaciółmi albo i solo. Wylegują się tu studenci zaludniający Friedrichshain, równie liczni w dzielnicy młodzi rodzice z dziećmi, skacowani turyści; atmosfera jest niewyszukana, ludzie na luzie. Uliczni artyści i muzycy zamieniają łączkę w mały, berliński Hide Park.
Dziesięciolecia tradycji
Dużo czasu trzeba sobie zarezerwować wybierając się na pchli targ przy ulicy 17. Czerwca (Straße des 17. Juni) w dzielnicy Charlottenburg, centrum dawnego Zachodniego Berlina. Targ należy do największych i najstarszych w mieście, istnieje od 1973 roku. Znaleźć można tu niemal wszystko, prym wiodą jednak antykwariusze. W tygodniu większość z nich sprzedaje we własnych sklepach.
Sztuka i kurioza
Sztuka, czy kicz? Wartościowy antyk, czy tania podróbka? W całym tym bałaganie ukrywają się niejednokrotnie prawdziwe skarby. Może nie od razu Picasso, ale przynajmniej ciekawe, trudne do znalezienia gdzie indziej okazy – dzieła sztuki, stare srebro, porcelana, antyki, guziki, klamki do drzwi, śruby…
Magnes dla turystów
O pchlim targu przy Straße des 17. Juni, alei przecinającej centrum Berlina, wspomina chyba każdy przewodnik po mieście. Sława kosztuje – ceny są tu znacznie wyższe, niż gdzie indziej, o prawdziwe okazje trudno. Targ jest czynny w każdą sobotę i niedzielę od 10 do 17, nieczynny jest tylko w kilka kościelnych świąt i przy wyjątkowych okazjach, jak np. berliński maraton.
Szperanie między grządkami
Mniejszy i spokojniejszy jest targ na Kreuzbergu, w „ogrodzie księżniczek” – Prinzessinnnengarten na Moritzplatz. Jeszcze niedawno był to zaniedbany kawałek trawy albo błota, zależnie od pogody z nudnym, weekendowym bazarem. Zaangażowani mieszkańcy zainicjowali projekt „ogrodu księżniczek”. Wspólny ogród cieszy się dziś zasłużoną sławą, kto ma ochotę pogrzebać w grządkach jest mile widziany.
Idylla na Kreuzbergu
Bazar jest tu tylko latem, zawsze w drugą niedzielę miesiąca. Jest rzemiosło artystyczne, trochę sztuki, głównie jednak sprzedają swoje skarby prywatne osoby. Jak przystało na tradycję Kreuzbergu, dzień toczy się bez stresu, na luzie, jakbyśmy nie byli w sercu trzymilionowej metropolii.
Gościu, siądź pod mym liściem
Szperanie po stoiskach może zmęczyć. Do odpoczynku zachęca ogrodowa knajpka pod zielonym dachem, z wegetariańską kuchnią i warzywami prosto z własnego ogrodu, dobrą kawą i chłodnymi napojami. Świetne miejsce na południową sjestę albo wieczorny relaks.