Berlin z wodnej perspektywy
Do morza z Berlina nie jest daleko, ale trochę trzeba jechać. Na szczęście miasto ma wystarczająco dużo mokrych alternatyw: Szprewę, Hawelę, niezliczone jeziora. Berlin da się lubić nawet w najbardziej upalne lato.
Wodna bitwa w Lustgarten
Ponad sto osób umówiło się ubiegłego lata w centralnie położonym Lustgarten. Cel – wzajemnie się moczyć. Publiczne wodne bitwy są w Berlinie tradycją. Rokrocznie zwalczają się na moście Oberbaumbruecke mieszkańcy połączonych mostem dzielnic Friedrichshain i Kreuzberg. Bronią są zgniłe warzywa i owoce, i wodne bomby.
Żagle na Wannsee
Jak okiem sięgnąć – żaglówki, jachty, łódki. Nad „Wielkim Wannsee” osiedliły się niezliczone kluby żeglarskie. Z centrum miasta dojeżdża się w góra trzy kwadranse, samochodem, kolejką, rowerem. W żeglarską pogodę na Wannsee, które nie jest jeziorem, tylko wybrzuszeniem Haweli, tłoczą się setki jachtów.
Urlop na berlińskiej plaży
Jedynym mankamentem Wannsee jest tłok. W słoneczne dni na plaży gromadzi się do 30 tys. ludzi. Istniejąca ponad sto lat plaża Wannsee, należy do największych w Europie. Piasek na kilometrowej długości plażę zwieziony został swego czasu z nadbałtyckiego kurortu Travemuende.
Wielkomiejska idylla
Jezioro Tegel jest jednym z 70 jezior w Berlinie. Do położonych na nim licznych wysp można dotrzeć tylko drogą wodną. Latem między stałym lądem a wyspami kursują promy, do późnego wieczora. Dopiero kiedy promy kończą pracę, od turystów mogą odetchnąć żyjący na wyspach Berlińczycy, wśród nich wyspiarscy działkowicze.
Z wodnej perspektywy
Landwehrkanal przebiega równolegle do Szprewy. Kiedyś był ważną nitką transportu wodnego. Założone w latach 20-tych ubiegłego stulecia nadbrzeżne promenady miały umożliwić odpoczynek mieszkańcom nowo budowanych dzielnic. Dzisiaj po kanale kursują przede wszystkim statki wycieczkowe i łodzie sportowe. Berlin z wodnej perspektywy wygląda nota bene zupełnie inaczej, niż z lądu. Warto popłynąć.
Nadwodne kluby
Zwłaszcza po upadku berlińskiego muru miasto przypomniało sobie, że ma kanały, kanały i kanały. Jak grzyby po deszczu zaczęły wyrastać nadbrzeżne bary, knajpki i kluby. U wschodniego końca Landwehrkanal np. restauracja „Freischwimmer“ (posiadacz karty pływackiej), vis-à-vis legendarnego „Klubu wizjonerów” w dzielnicy Treptow. Lato, woda, dobre jedzenie, elektroniczna muzyka, czego chcieć więcej?
Relaks w Spreebogen
Spreebogen, to pierwsze prawdziwe zakole, jakie robi Szprewa tuż przed dzielnicą rządową. Łukiem omija dworzec główny, Reichstag, Urząd Kanclerski. Łączki i kluby na brzegu cieszą się ogromnym wzięciem zwłaszcza wśród turystów a w przerwie obiadowej pracowników okolicznych biur. Wieczorem naprzeciw Urzędu Kanclerskiego można potańczyć albo pograć w piłkę plażową. Jak to w Berlienie – duży luz.
Kajakiem po Szprewie i Haweli
Tradycją cieszy się w Berlinie nie tylko żeglarstwo, ale też wioślarstwo. Na d hawelą i Szprewą ma swoje siedziby ponad 50 klubów wioślarskich. Najbogatszy w akweny wodne jest Koepenick, dzielnica na południowym-wschodzie Berlina. Już w 1880 roku toczyły się tam regaty wioślarskie na torze Gruenau. Tor regatowy jest czynyn do dzisiaj i jest tym samym najstarszym klubem sportowym w Berlinie.
Kultowy basen na Kreuzbergu
Oficjanie basen nazywa się „basen letni Kreuzberg” (Sommerbad Kreuzberg). Berlińczycy nazywają go po prostu „Prinzenbad”, od nazwy przebiegającej przy nim ulicy. Od 1965 roku ciągną do niego amatorzy kąpieli z całego miasta, dziennie do 10 tys. osób. Przyciąga przede wszystkim atmosfera multukulturowego Kreuzbegu, legendarnej dzielnicy Berlina.
Kąpiel w Szprewie
Pierwszy statek kąpielowy zacumował w XVIII wieku na Sekwanie. W kabinach, oddzielnych dla kobiet i dla mężczyzn, można było się obmyć wodą z rzeki. Tradycję tę podtrzymuje statek kąpielowy w berlińskim porcie wschodnim (Osthafen), tyle że goście nie „kąpią się” w wodzie z rzeki, tylko w rzece, w Szprewie.
Miasto w ciągłym ruchu
Patrząc na Szprewę od strony dzielnicy Treptow potykamy się o rzeźbę „Molecule Man”. Od niej wyraźnie widać zmiany, jakim ciągle ulega Berlin. Z chwilą zaincjowania tam projektu Media Spree, nad rzeką osiedliły się niezliczone firmy branży medialnej. Wbrew woli większości mieszkańców. Bo medialne giganty wypierają bary, kluby i galerie. Berlin odnajduje się ciągle od nowa, nie zawsze na korzyść.