Wybory w Berlinie
18 września 2011Do urn wyborczych wezwano około 2,47 mln uprawnionych do głosowania. Mają zadecydować o co najmniej 130 miejscach w parlamencie landu. W tym samym czasie będą też wybierać w dwunastu berlińskich dzielnicach parlamenty dzielnicowe z burmistrzami.
Rządzący burmistrz Berlina Klaus Wowereit (SPD) wezwał wszystkich uprawnionych do głosowania, by oddali głosy na jedną z partii demokratycznych. "Prawo wyborcze jest jednym z najważniejszych praw obywatelskich w demokracji parlamentarnej" - oświadczył Wowereit. Zaapelował też do wszystkich berlińczyków, by poszli na wybory i nie dali szans wykluczeniu społecznemu i rasizmowi.
W wyborcze szranki stają dziś 22 partie polityczne. Zgodnie z ostatnimi sondażami tylko pięć ma widoki na przekroczenie 5 procentowego progu wyborczego.
Kto ma jakie szanse
Według ostatnich badań sondażowych instytutu infratest-dimap SPD, z czołowym kandydatem Klausem Wowereitem, uzyska 29,5 procent głosów. Tym samym socjaldemokraci byliby po raz trzeci z rzędu najmocniejszą siłą w Izbie Deputowanych. CDU z Frankiem Henkelem zajmie 2 miejsce, uzyskując 22 procent głosów. Natomiast Zieloni z Renate Künast, znajdą się według sondażu na 3 miejscu (20 proc. głosów), a Partia Die Linke z Haraldem Wolfem na czwartym (11 procent głosów).
Jeśli uwierzyć sondażowi, FDP z Christophem Meyerem uzyskają tylko 3 procent głosów a zatem Liberałowie znów nie wejdą do Izby Deputowanych.
Dobre szanse przypisuje się Partii Pirackiej z jej czołowym kandydatem Andreasem Baumem. Mogłaby otrzymać nawet 6,5 procent głosów, to znaczy, że weszłaby po raz pierwszy do parlamentu landu.
Gdyby wybory zakończyły się takimi wynikami, możliwa byłaby czerwono-zielona koalicja, albo koalicja z SPD i CDU. Niemożliwa byłaby natomiast kontynuacja koalicji czerwono-czerwonej (SPD i Die Linke). To wchodziłoby w rachubę tylko wówczas, gdyby Piratom nie udało się wejść do parlamentu.
Głosowanie listowne
Z głosowania listownego skorzystało w tym roku tak dużo wyborców jak nigdy przedtem. Pięć dni przed wyborami prawie 434.000 złożyło wnioski o nadesłanie kartek wyborczych. Jest to ponad 16 procent więcej niż w analogicznym okresie przedwyborczym w 2006 roku.
Jaki wpływ wysoki udział głosowań listownych będzie miał na frekwencję wyborczą, nie wiadomo.
W berlińskich wyborach w 2006 roku frekwencja wyborcza wyniosła 58 procent.
ARD / Iwona D. Metzner
red. odp. Barbara Coellen