Berlin rozczarowany. Nie jest czteromilionową metropolią
5 czerwca 2013Ostatni spis powszechny w Niemczech "Zensus 2011" wykazał, że Berlin liczy o 180.000 mniej mieszkańców, niż przyjmowano. Zamiast 3,5 miliona mieszkańców, w stolicy Niemiec jest ich "tylko" 3,3 miliona. Nie jest to dobra wiadomość i to z wielu względów.
Berlin jest wciąż "sexy", ale jeszcze uboższy
Opinię o tym, że Berlin jest "sexy" miasto zawdzięcza swemu burmistrzowi, Klausowi Wowereitowi. Być może tak jest w istocie, ale Berlin jest także biedny, a teraz będzie jeszcze biedniejszy, bo wyniki spisu powszechnego wykazały, że mieszka w nim o 180.000 mniej ludzi, niż zakładano. To zaś oznacza mniej wpływów z tytułu tzw. wyrównania finansowego między krajami związkowymi w Republice Federalnej.
Mówiąc najprościej, chodzi tu o dofinansowanie uboższych krajów związkowych przez bogatsze. W roku 2012 na konto biedaków pieniądze wpłaciły tylko trzy, zamożne landy: Bawaria, Badenia-Wirtembergia i Hesja. Dodajmy - bez entuzjazmu.
Polskie miejsca w Berlinie. Zobacz galerię >>
Do tej pory z wyrównania finansowego największe korzyści odnosił niezmiennie zadłużony po uszy Berlin. W roku ubiegłym otrzymał z tego tytułu aż 3,3 mld euro. O blisko 600.000 euro więcej niż w roku 2011. Ale dobre czasy się skończyły. Mniej mieszkańców to mniej pieniędzy. Z podatków i z wyrównania.
Co gorsza, w marcu Bawaria i Hesja wniosły do Federalnego Trybunału Konstytucyjnego w Karlsruhe skargę konstytucyjną domagając się zmniejszenia ciążących na nich płatności w ramach wyrównania finansowego. Można to zrozumieć. Na przykład Bawaria płaci swym ubogim krewnym prawie 4 mld euro rocznie. To, że Berlin stracił nagle około pięciu procent mieszkańców jest dla Bawarii darem niebios, gdyż dochody z tytułu wyrównania finansowego wyznacza się w oparciu o możliwości finansowe danej jednostki administracyjnej. Im mniej ma mieszkańców, tym jest bogatsza. Naturalnie z punktu widzenia stytastyki, bo dotychczasowy poziom jej dochodów pozostał przecież bez zmian.
Skutki spisu powszechnego
Nie tylko Berlin stracił na spisie. Mniej mieszkańców mają także inne miasta. I tak Akwizgran stracił nagle 8,5 procent mieszkańców, a Mannheim 7,5 procent. Okazało się też, że w całych Niemczech żyje nie 81,7 mln ludzi, a 80,2 miliona.
Dla Berlina wyniki spisu "Zensus 2011" oznaczają w praktyce pół mld euro rocznie mniej w budżecie miasta. Myśli się już o wyrównaniu tej dziury poprzez podniesienie opłat, które w największym stopniu dotkną turystów licznie odwiedzających stolicę.
Na spotkaniu przedstawicieli krajów związkowych w Berlinie dyskutowano za zamkniętymi drzwiami o możliwościach wprowadzenia zmian do dotychczasowych przepisów nt. wyrównania finansowego między landami. Szczegóły nie są znane.
Narodowy spis powszechny "Zensus 2011" jest pierwszym spisem niemieckiego stanu posiadania od chwili zjednoczenia kraju w roku 1990. Ostatni spis powszechny w RFN przeprowadzono w roku 1987, a w byłej ND w roku 1981.
Richard Fuchs / Andrzej Pawlak
red. odp.: Elżbieta Stasik