Berlin: Piraci w parlamencie
19 września 2011Klaus Wowereit może dalej rządzić w Berlinie i to trzecią kadencję. Jednakże socjaldemokraci nie osiągnęli w tych wyborach oszałamiającego wyniku (28,3 procent). W porównaniu z 2006 rokiem stracili 2,5 procent głosów. Współrządzący z SPD w Berlinie przez ostatnie 10 lat postkomuniści, Partia Lewicy, osiągnęli w Berlinie najgorszy wynik od chwili zjednoczenia Niemiec (11,7procent, 2006: 13,4 procent). Klaus Wowereit zapowiedział, że wyklucza możliwość kontynuowania tzw. czerwono-czerwonej koalicji rządzącej (SPD i Partii Lewicy).
Spektakularny sukces Piratów w Berlinie
Po raz pierwszy w parlamencie regionalnym zasiądzie Partia Piratów. Partia, która domaga się przede wszystkim nieograniczonego dostępu do Internetu, ale też obniżenia wieku wyborczego do zera, zawdzięcza swój spektakularny wynik (8,9 proc.) przede wszystkim elektoratowi rozczarowanemu tradycyjnymi partiami, tak twierdzą eksperci. Ich zdaniem tylko co dziesiąty wyborca Partii Piratów oddaje na nią głos ze względu na ich program. Reszta to zwykły odruch protestu.
Konstelacje rządzącej w Berlinie koalicji
Partia Piratów nie zamierza partycypować w rządzie miasta-kraju związkowego. A ponieważ Klaus Wowereit wykluczył po ogłoszeniu wyników wyborów możliwość kontynuowania koalicji z Lewicą, kroją się dwie inne koalicje.
Pierwsza z partią Zielonych, która zdobyła 18 procent (ponad 5 procent przyrostu głosów). Według wstępnych obliczeń partie SPD i Zielonii miałyby razem 76 miejsc w berlińskim parlamencie. Z CDU, która wyszła z dołka i uzyskała drugi najlepszy wynik w tych wyborach (ponad 23 proc., 2,1 proc. więcej niż w 2006 roku), socjaldemokraci mieliby razem 86 miejsc.
Klęska liberalnej FDP
FDP poniosła w Berlinie sromotną klęskę i uzyskała zaledwie 1,84 proc. głosów (to mniej niż neonazistowska NPD: 2,14 proc.). Pięć lat temu liberałowie otrzymali 7,6 procent. To już szósta z kolei porażka wyborcza FDP. Odezwały się też pierwsze głosy domagające się wyciągnięcia w stosunku do kierownictwa partii konsekwencji personalnych.
Niska frekwencja wyborcza
W wyborcze szranki stanęły w Berlinie 22 partie polityczne. Zgodnie z sondażami demoskopów tylko pięć miało widoki na przekroczenie pięcioprocentowego progu wyborczego. Do urn wyborczych wezwano w Berlinie około 2,47 mln uprawnionych do głosowania. Frekwencja wyborcza wyniosła 59 procent (2006: 58 procent).
Rekordowa liczba wyborców skorzystało w tym roku z możliwości głosowania drogą pocztową. Pięć dni przed wyborami prawie 434.000 Berlińczyków złożyło wnioski o nadesłanie kartek wyborczych - to 16 procent więcej niż w analogicznym okresie przedwyborczym w 2006 roku.
Dpa/DW/Barbara Coellen
red. odp. Bartosz Dudek