Berlin nie chce płacić. Koniec znakomitego baletu
16 grudnia 2013Z 35 osób zatrudnionych na etacie w grupie Sasha Waltz & Guests, zostaną w przyszłym roku tylko 22. Nie będzie wśród nich ani jednego tancerza lub choreografa. Powodem tak drastycznego kroku jest niewystarczające wsparcie finansowe grupy przez władze Berlina.
- Taniec jest niezmiennie niedocenianym rodzajem sztuki. Tak postrzegam decyzję berlińskiego Senatu. Nie jest to tylko cios dla grupy Sasha Waltz & Guests. Moim zdaniem jest to decyzja godząca w ogóle w taniec – powiedziała Sasha Waltz w Berlinie.
Na utrzymanie się grupa Sasha Waltz & Guests potrzebuje rocznie około 4 mln euro. Berlin wspiera jej działalność kwotą 1,8 mln euro, resztę grupa musi wygospodarować sama. Pieniędzy wystarcza ledwo na opłacenie bieżących kosztów utrzymania. Władze Berlina obiecywały wprawdzie, że podwyższą dotacje na działalność kulturalną, w tym na działalność niezależnych twórców, do których zalicza się też grupa Sashy Waltz, słowa jednak nie dotrzymały. - Zadłużenie Berlina na to nie pozwala – stwierdził odpowiedzialny za kulturę senator André Schmitz. Innego zdania jest opozycyjna partia Zielonych. – Gdyby rządząca Berlinem koalicja (SPD/CDU) spełniła obietnicę i oddała do dyspozycji środki z podatku miejskiego (tzw. CityTax), wystarczyłoby na wsparcie niezależnych twórców – uważają Zieloni.
Premiery poza Berlinem
W Berlinie Sasha Waltz i jej grupa rezyduje na stałe od początku lat 90-tych. Od tego czasu jej produkcje były pokazywane w 127 miastach 51 państw na całym świecie. Warszawiacy pamiętają ją z prezentowanej w 2011 roku w Operze Narodowej opery „Matsukaze”.
W jubileuszowym 2013 roku, w którym grupa świętowała dwudziestolecie istnienia, spektaklem „Sacre” Sasha Waltz & Guests otworzyli nowy Teatr Maryjski w Sankt Petersburgu. Rosyjsko-belgijsko-francusko-niemiecka produkcja pokazywana była potem w Paryżu i Brukseli. Wszędzie przyjmowana była gorącymi owacjami. Dopiero po Paryżu i Brukseli, jesienią, „Sacre” trafił do macierzystego Berlina.
Od ośmiu lat Sasha Waltz razem ze swoją grupą nie pokazała w Berlinie ani jednej prapremiery – brakowało na to środków. Senator André Schmitz honoruje co prawda pracę Sashy Waltz jako „uznany na całym świecie filar kultury Berlina”, ale na wsparcie tego filaru nie pozwala sytuacja finansowa miasta.
Urodzona w 1963 roku w Karlsruhe tancerka i choreografka zostaje na razie w Berlinie. - Ale jeżeli gdzie indziej ktoś zaoferuje mi warunki, które pozwolą mi na pracę artystyczną, przypuszczalnie przyjmę tę ofertę – przyznała Sasha Waltz. Jej domem z wyboru jest jednak Berlin, realizowanie się w tym mieście była jej życiowym marzeniem. Marzenie to prysło po decyzji berlińskich władz i związanej z brakiem pieniędzy konieczności rozwiązania umów z tancerzam i choreografami – Pogrzebałam marzenie, nad którym pracowałam przez całe życie – podsumowała Sasha Waltz.
DW / Elżbieta Stasik
red. odp.: Bartosz Dudek