Angela Merkel nad Odrą: "udana współpraca z sąsiadami z Polski"
29 maja 2010W piątek ogłoszono we Frankfurcie najwyższy, czwarty stopień alarmowy, ponieważ istniało zagrożenie zalania grobli. W międzyczasie w całej Brandenburgii Odra osiągnęła najwyższy poziom. Na szczęście fala nie spowodowała wielkich szkód, a groble wytrzymały napór wody.
Komplementy dla walczących z żywiołem
Angela Merkel chwaliła służby techniczne i władze miasta za dobrą współpracę między sobą, ale także za znakomitą kooperację z sąsiadem z Polski. „To była słuszna decyzja, żeby przedsięwziąć takie kroki, tym bardziej, że powodzi nie było w tym regionie od 1997 roku” - powiedziała Angela Merkel. "Konsultujemy się w sprawach wszystkich akcji ratunkowych. Tak było też w 1997 roku. Czujemy wewnętrzny spokój, bo jesteśmy dobrze przygotowani na wszystko" - powiedział o współpracy z polskimi władzami Matthias Platzek.
Kanclerz informowała się dzisiaj w południe o sytuacji powodziowej u premiera Brandenburgii Matthiasa Platzka i służb technicznych.
„Wracam spokojniejsza do domu” – powiedziała kanclerz i podkreśliła, że zdaje sobie sprawę z tego, że niebezpieczeństwo powodziowe nie zostało jeszcze zażegnane. Nad Odrę Angela Merkel wdrapała się po drabinie na ustawioną wzdłuż promenady wysoką aluminiową barierę przeciwpowodziową, żeby rzucić okiem na rzekę.
Nadal zagrożonych jest 15 000 ludzi
Matthias Platzek poinformował po spotkaniu z niemiecką kanclerz, że Angela Merkel zaofiarowała pomoc, po którą, jak powiedział, jeszcze sięgać nie trzeba. Bariera ochronna wytrzymała napór fali kulminacyjnej, ale dolina Odry jest, jak to nazwał, prawdziwą „piętą achillesową”. Na tych terenach, które położone są poniżej poziomu Odry, mieszka 15 000 ludzi.
Rzecznik służb ratowniczych powiedział dzisiaj, że w Brandenburgii spada powoli poziom wody. Na północ od Frankfurtu natomiast lekko się ponosi. 150 strażaków ciągle zabezpiecza groble. W najbliższych dniach będą musiały one wytrzymać duży napór wody.
Dzisiaj rano służby ratownicze przeżyły, na szczęście, tylko chwile grozy. Alarm o przerwaniu się grobli okazał się niegroźny. Zniszczenie nie było dotkliwe. Grobla zapadła się tam, gdzie krety wyryły w grobli korytarze. To miejsce szybko uszczelniono workami z piaskiem.
Ap,dpa/Barbara Coellen
Red.odp.: Iwona Metzner